Budownictwo wczoraj i dziś to seria wywiadów z branżowymi ekspertami, decydentami, pasjonatami oraz firmami, tworzącymi wspólnie sektor budowlany. Zapraszamy na rozmowę z Tomaszem Chmielowcem – Prezesem Zarządu i Dyrektorem Operacyjnym firmy Rector Polska.
Firma Rector Polska działa na polskim rynku od ponad 20 lat. W jaki sposób powstała? Jaki cel przyświecał jej założeniu?
Spółka Rector Polska powstała w 2003 roku. W tamtym okresie francuska centrala naszej Grupy analizowała różne opcje strategiczne, związane z rozwojem poza granicami Francji. Polska okazała się najlepszym kierunkiem z kilku powodów. Po pierwsze, położenie naszego kraju gwarantowało odpowiednią ekspozycję w Europie Środkowej. Po drugie, liczba mieszkańców i potencjał naszego krają zapewniały możliwości rozwoju na poziomie umożliwiającym powołanie specjalnych struktur sprzedażowych, a w kolejnych latach – uruchomienie produkcji (Chrzanów – 2009 rok oraz Mszczonów – 2020 rok). Nie bez znaczenia była również możliwość współpracy z krajami ościennymi, co zaowocowało otwarciem oddziałów w Czechach i na Słowacji. Po trzecie, bliskość kulturowa wynikająca z faktu, że centrala Grupy znajduje się w Alzacji, gdzie do dzisiaj funkcjonuje duża diaspora kolejnych pokoleń imigrantów z Polski. Wspomniane czynniki ograniczyły ryzyko niepowodzenia strategii rozwoju międzynarodowego Grupy, o czym świadczy nasz nieustanny rozwój do dzisiaj.
Jak wyglądały początki Państwa działalności? Z jakimi problemami musieliście się zmierzyć? Jak wyglądał wtedy rynek?
Na początku naszej działalności funkcjonowaliśmy jako spółka handlowa, tzn. sprowadzaliśmy belki sprężone z francuskiego zakładu w Miluzie (Francja), a pustaki stropowe produkowaliśmy u jednego z naszych partnerów, nieistniejącej już dzisiaj spółce AWBUD umiejscowionej koło Zawiercia. W ówczesnej lokalizacji mieliśmy swoje biuro i skład fabryczny. Na początku postanowiliśmy się skupić na województwie śląskim oraz małopolskim, a następnie rozszerzaliśmy naszą działalność kolejno o województwa opolskie, dolnośląskie, podkarpackie oraz łódzkie.
W pierwszych latach istnienia, spółka liczyła nie więcej niż 10 osób. Głównym problemem było przekonanie naszych klientów do nowego rozwiązania stropowego (bazującego na belkach z betonu sprężonego), będącego nowością na owe czasy w Polsce. Wymagało to wzmożonej pracy, licznych spotkań i rozmów z projektantami konstrukcji, firmami wykonawczymi czy inwestorami. Kolejną kwestią było skopiowanie francuskiego modelu sprzedaży opartego na współpracy z dystrybutorami (głównie hurtowniami budowlanymi) i świadoma rezygnacja ze sprzedaży bezpośredniej. Okolicznościami, które nam sprzyjały był na pewno rozwój polskiego budownictwa. Gdy rozpoczynaliśmy naszą przygodę, na krajowym rynku oddawano do użytkowania niewiele ponad 100 tys. mieszkań i domów rocznie. W 2007 roku było to już ponad 130 tys. rocznie. Wykorzystaliśmy tę falę wzrostową, co zaowocowało decyzją o budowie pierwszego zakładu produkcyjnego w Chrzanowie (woj. małopolskie).
Gdzie trafiały Państwa wyroby? Czy był jakiś kontrakt z kategorii game changer?
Na samym początku, tak jak w przypadku modelu dystrybucji, o którym mówiłem wcześniej, chcieliśmy skopiować strategię działania z Francji i kierować nasze wyroby wyłącznie do budownictwa jednorodzinnego, budynków w zabudowie bliźniaczej oraz szeregowej. Niestety, gdybyśmy trzymali się uparcie tego planu, w obliczu funkcjonujących na szeroką skalę stropów TERIVA, szybko byśmy polegli. Mając to na uwadze, „game changer’em” było wyjście do innych segmentów budownictwa, w tym wielorodzinnego, a także budynków użyteczności publicznej (hotele, pensjonaty, obiekty usługowo-handlowe, szpitale, itp.) oraz przemysłowych, gdzie nasze rozwiązania szybko przyjęły się w częściach socjalno-biurowych.
Kolejnym kamieniem milowym było uzyskanie odpowiedniej oceny odporności ogniowej, dzięki badaniom przeprowadzonym w ITB, a które to otworzyły nam drzwi poza budownictwo jednorodzinne. Takich punktów zwrotnych było wiele w historii naszej działalności, np. budowa kolejnych zakładów produkcyjnych, uruchomienie oddziałów w Czechach i na Słowacji czy wprowadzanie nowych produktów oraz towarów do naszej oferty.
Dysponowaliście własnym zakładem produkcyjnym? Jak wyglądał proces produkcji? Czym różnił się od obecnych?
Nasz pierwszy zakład rozpoczął produkcję w 2009 roku, czyli po 6 latach od założenia polskiej spółki. Dynamika, z jaką rozwijał się rynek wzmagała nasz apetyt na zwiększenie skali działalności poprzez obecność na terenie całego kraju. Aby móc to zrealizować ten cel, potrzebowaliśmy lokalnego zaplecza produkcyjnego. Nie przewidzieliśmy tylko globalnego kryzysu ekonomicznego z końcówki 2008 roku, który swoim zasięgiem objął wszystkie gałęzie przemysłu. Mieliśmy jednak to szczęście, że francuska grupa z kapitałem rodzinnym, której jesteśmy częścią, nie podjęła żadnych gwałtownych ruchów, dzięki czemu w dłuższej perspektywie czasowej cierpliwość akcjonariuszy została nagrodzona.
Sam proces produkcji bazuje na francuskim patencie, którego właścicielem jest Rector Lesage. Do dzisiaj praktycznie nie uległ on zmianie. Wprowadzono jedynie szereg usprawnień poprawiających aspekty komfortu pracy pracowników, jakość czy BHP. Naszą produkcję dostosowujemy również do wymagań związanych z emisją CO2, opracowując nowe mieszanki, testując „bardziej ekologiczne” cementy i inne surowce.
Jakie rozwiązania oferujecie obecnie? Kto jest ich odbiorcą?
W naszej ofercie znajdują się systemy stropowe, których nazwa związana jest z rodzajem wypełnienia będącego częścią rozwiązania. System RECTOBETON to belkowo-pustakowe, prefabrykowane stropy gęstożebrowe składające się ze sprężonych, strunobetonowych belek oraz wypełnień ze żwirobetonowych, wibroprasowanych pustaków stropowych. System RECTOLIGHT to natomiast alternatywa dla standardowego stropu wykorzystującego pustak betonowy, a w jego skład wchodzą belki stropowe oraz ultralekkie panele wykonane z wytrzymałego naturalnego drewna prasowanego. Rozwiązanie to kierowane jest głównie do nowych budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej, oraz ma zastosowanie przy wymianach stropów w zabytkowych kamienicach. Oferujemy również system RECTOPLAST, gdzie wypełnieniem jest panel wykonany z tworzywa sztucznego otrzymywanego z recyklingu. Uzupełnieniem naszej oferty systemów stropowych są elementy konstrukcyjne sprężone, takie jak podciąg sprężony PPR (długość do 5 m) czy nadproże sprężone PLX (długość do 2,4 m).
Mamy szerokie grono odbiorców. Współpracujemy z kilkuset biurami projektowymi w całej Polsce, które zgłaszają się do nas na etapie projektowania i we współpracy z naszymi inżynierami, przygotowują optymalne rozwiązania. Często pozyskujemy inwestycje na etapie budowy, wtedy naszymi odbiorcami są inwestorzy lub firmy wykonawcze, które szukają alternatywnego rozwiązania, np. ze względu na ograniczony czas, chcą zastąpić tradycyjny strop żelbetowy stropem prefabrykowanym. Nierzadko otrzymujemy również od naszych dystrybutorów prośby o zaprojektowanie i wycenę naszych rozwiązań. Ponadto ostatnimi latami mamy coraz więcej zapytań związanych z renowacjami kamienic, w których niezbędna jest wymiana stropów na nowe.
Co zapewnia Wam przewagę konkurencyjną? Dział projektowy? Logistyka?
Unikatowe cechy rozwiązań, które proponujemy, w tym, np. rozpiętość naszych belek stropowych do 10 m, sprawiają, że potrafimy się odnaleźć w każdym segmencie budownictwa. Niewątpliwie naszą przewagą jest obecność w całym kraju, dlatego z jednym inwestorem jesteśmy w stanie rozmawiać o jego przedsięwzięciach zlokalizowanych w różnych województwach. Cały czas kładziemy duży nacisk na obsługę klienta, poczynając od aktywności naszych Doradców Techniczno-Handlowych, poprzez zespół projektantów, a kończąc na obsłudze i dostarczaniu wyrobów oraz towarów na budowę. Skupiamy się również na odpowiedniej certyfikacji, potwierdzającej parametry ogniowe lub akustyczne naszych stropów. Bardzo efektywnie współpracujemy z Instytutem Techniki Budowlanej, aby deklarowane przez nas parametry miały odzwierciedlenie w rzeczywistych testach. Na początku marca br. przeprowadzaliśmy kontrolne badanie ogniowe, które potwierdziło odporność ogniową naszego systemu RECTOBETON na poziomie REI240.
Patrząc z perspektywy czasu, co pozwoliło Państwa firmie osiągnąć sukces?
Od początku istnienia firmy dostarczyliśmy już ponad 6,5 miliona m2 stropów, dlatego uważam, że naszą najlepszą wizytówką i kluczowym czynnikiem sukcesu są już zrealizowane obiekty oraz wielu lojalnych klientów, którzy regularnie wracają z nowymi inwestycjami. Nieocenione znaczenie ma również zespół ponad 80-ciu zaangażowanych pracowników budujących każdego dnia naszą pozycję na rynku, począwszy od osób z produkcji, a kończąc na służbach handlowych.
Jesteśmy firmą rodzinną i w takiej też atmosferze staramy się pracować. Według mnie to jest recepta na sukces – jaki masz zespół – taką masz pozycję i tak Cię postrzegają. Mamy przykłady, że w wielu przypadkach to właśnie człowiek zapewnia różnicę i szeroko postrzeganą jakość, jaką oferujemy na rynku. Jesteśmy nakierowani na klienta, potrafimy słuchać oraz wyciągać wnioski. Myślę, że w przypadku naszej firmy można parafrazować legendarny już slogan wypożyczalni samochodów AVIS – „Nie jesteśmy numerem 1, dlatego staramy się bardziej…”
Jakie mają Państwo plany na najbliższą przyszłość, a gdzie i jak widzicie się w dłuższej perspektywie czasowej?
Wydarzenia ostatnich lat pokazują, jak nieprzewidywalna i skomplikowana potrafi być rzeczywistość gospodarcza, a co za tym idzie – jak trudne jest projektowanie przyszłości. W momencie, w którym publikowany jest niniejszy wywiad, będzie już podjęta decyzja o budowie trzeciego zakładu produkcyjnego Rector w Polsce, w województwie dolnośląskim. Wzmocni to naszą pozycję w regionie, a także będzie stanowić bazę do dalszego rozwoju rynku czeskiego i promowania rozwiązań spółki w Niemczech. Powierzchnia terenu, na którym powstanie fabryka jest na tyle duża, że zapewnia możliwość rozbudowy i ew. przygotowania nowej oferty produktów, która będzie odpowiedzią na zmieniające się otoczenie rynkowe.
Bardzo uważnie przyglądamy się transformacji, jaka zachodzi w budownictwie. Będą pojawiać się nowe rozwiązania i możliwości, a my chcemy trzymać rękę na pulsie. Ślad węglowy, dostępność siły roboczej, ceny energii, inflacja i stopy procentowe, styl życia – to tylko niektóre zmienne kształtujące obraz rynku budowlanego. Chcemy pozostać liczącym się aktorem na tej scenie i mieć satysfakcję z dobrze wykonanej pracy.
Publikacja artykułu: marzec 2024 r.